Odczekałem kilka dni od ostatniego meczu, by napisać kolejną część swoich przemyśleń. Powinienem dziś tylko chwalić, ale nie będę się rozpędzał, żeby nie zapeszyć przed meczem z liderem naszej ligi.
Ale niech będzie. Zacznę od pochwał. Wygraliśmy dwa mecze, strzelając dziewięć bramek i tracąc tylko jedną. To powód do radości. Szczególnie, że w naszej grze widać, że piłkarze wiedzą czego wymaga od nich trener, a trener wie, czego wymagać… Cieszy też atmosfera na treningach. To duża zasługa samych piłkarzy, ale przede wszystkim trenera, który potrafi poprowadzić zajęcia, tak by nikomu się nie nudziło. Nawet prezes się na coś przydaje na treningu, choć w piłkę grać nie potrafię:)
Dzięki pomocy ludzi dobrej woli, a szczególnie Mariusza, mamy do dyspozycji świetne warunki treningowe na jesienne wieczory. Ważne, że większość piłkarzy chce z tego korzystać. Frekwencja na treningach jest ostatnio naprawdę zadowalająca.
Jeszcze o tym, co już było. Po raz kolejny chylę czoła przed ludźmi, którzy pomimo obowiązków w pracy, pilnowania własnego biznesu, czy niezaleczonych kontuzji potrafią stawić się na mecz i dać z siebie wszystko. Nie chcę tu wymieniać nazwisk, ale każdy domyśla się o kim mówię. Brawa także dla tych, którzy na każdym kroku deklarują chęć pomocy klubowi. Zarówno dla piłkarzy, którzy pomagają załatwić pewne sprawy, jak i kibiców, którzy nam pomagają przy codziennych pracach.
Brawa za wytrwałość dla młodzieży, która nie zraża się tym, że nie zawsze może wejść na boisko. Chłopaki pamiętacie – przed wami jeszcze długie lata gry w piłkę nożną. Dziś trenujcie, obserwujcie dojrzalszych piłkarzy, a już wkrótce będziecie stanowili o sile naszej drużyny.
A teraz już koniec chwalenia. Chciałem „serdecznie podziękować” ludziom rzucającym słowa na wiatr. Takim, którzy to obiecują, że będą na meczu, zagrają, a potem znikają bez słowa. A po kilku dniach nawet nie potrafią spojrzeć w oczy mi, czy innym, którym te deklaracje składali. Nie potrzebujemy takich w naszym zespole i wolałbym, żeby już się u nas nie zjawili. Chyba, że rozliczyć się ze sprzętu, które rzeczony jegomość dostał, a do dziś nie ma w sobie na tyle honoru, by go oddać. Lub choćby się wytłumaczyć.
A teraz coś o pieniądzach, ich braku i ciągłej potrzebie ich posiadania. Klasa A to liga amatorska i każdy to wie, ale amatorska to ona jest z nazwy i to nie do końca. PZPN, który tę ligę zwie amatorską, każe płacić za wszystko – sędziów, kartki, licencje, transfery itp. Sam od siebie nie dając nic, oprócz podsyłania raz na jakiś czas obserwatorów, którzy też wyciągają od klubów pieniądze za pracę na rzecz PZPN, a nie nas.
Co do tej amatorskości tej ligi, to jej pozytywny objaw to dawanie rozrywki ludziom – piłkarzom przyjemności z grania, a kibicom z oglądania meczów. To czasami jedyna rozrywka w takich miejscowościach, jak nasze. Dlatego boli mnie, gdy słyszę od naszych przyjaciół z gminy Gubin, że u nich gmina daje klubom dwa razy takie pieniądze jak u nas, buduje im szatnie i boiska, a u nas każe się cieszyć z jednego Orlika i boiska, które wymaga generalnego remontu murawy. W gminie Gubin dotowanych jest sześć zespołów, u nas tylko cztery. A mimo to, u nich nawet kluby z klasy B dostają więcej pieniędzy, niż my w klasie A. A myślałem, że sport to ważny element naszego życia… Widać nie dla wszystkich…
PS. Temat busa załatwiony. Jedziemy busem do Jaromirowic! Choć miejsce jest tylko dla piłkarzy. A przy okazji dziękuję jednemu jedynemu człowiekowi, który po moim apelu tutaj zadeklarował swoją pomoc przy załatwieniu autobusu. Zawsze wiedziałem, że ten facet był, jest i będzie z nami!