- autor: KsTomaszowo, 2012-09-01 21:12
-
KS Tomaszowo zdobywa kolejny punkt! Tym razem remis w Tuplicach 2:2.
Już na początku spotkania goście strzelili bramkę. W sytuacji sam na sam Adam Sikora pokonał bramkarza Tupliczanki, ale sędzia boczny podniósł chorągiewkę pokazując spalonego. Mecz był bardzo wyrównany i obfitował w groźne sytuacje. Po jednej z nich Tomaszowo wyszło na prowadzenie. Na połowie przeciwnika Artur Strutyński dostał piłkę, minął obrońce i pewnie pokonał bramkarza. Po tym golu zawodnicy Tupliczanki ruszyli w pogoni za wynikiem, ale pomimo wielu prób nie mogli strzelić debiutującemu w naszej drużynie Łukaszowi Kulikowi. Dopiero po kilkunastu minutach udało im się wyrównać. Nasi obrońcy zaspali przed polem karnym i nie zdołali złapać na spalonym napastnika gospodarzy. Ten był w polu karnym sam i pewnym strzałem z 10 metrów pokonał naszego bramkarza. Kilka minut później kolejną okazję na gola miał Artur Strutyński. Gdy przed nim był już tylko bramkarz, nasz napastnik chciał oddać strzał, ale piłka podskoczyła na fatalnej murawie i strzał okazał się niecelny. Do szatni piłkarze schodzili przy remisie 1:1. Druga połowa nie wiele różniła się od pierwszej. Oba zespoły atakowały i chciały zwyciężyć w tym meczu. Podobnie jak w pierwszej części na prowadzenie wyszli zawodnicy Tomaszowa. Tomasz Kulka wyszedł na czystą pozycje, ale zamiast strzelać wolał podać do lepiej ustawionego Artura Strutyńskiego, który musiał już tylko dopełnić formalności i strzelić do pustej bramki. Po tym golu na boisku zaczęła się nerwowa gra. Pojawiło się więcej fauli, a mniej groźnych sytuacji. Pomimo zaciętej gry gospodarze zdołali wyrównać. Ładnym rajdem prawą stroną popisał się skrzydłowy Tupliczanki, który idealnie wrzucił piłkę w pole karne do napastnika, który strzałem głową pokonał bezradnego Łukasza Kulika. Gospodarze mogli jeszcze strzelić trzecią bramkę, ale strzał z woleja napastnika Tuplic okazał się minimalnie niecelny. Pod koniec meczu pogubili się sędziowie, w szczególności boczni. Najpierw nie wyrzucili z boiska pomocnika gospodarzy, który uderzył bez piłki naszego zawodnika. Kilka minut później sędzia nie podyktował rzutu karnego za faul na Tomaszu Kulce. Wynik wydaje się sprawiedliwy, choć tak jak w Mierkowie nie wiele zabrakło, a nasi piłkarze wywalczyliby komplet punktów.