- autor: KsTomaszowo, 2012-09-07 20:47
-
Tomaszowo po istnym horrorze przegrało 5:6 z Nysą Przewóz w zaległym spotkaniu z drugiej kolejki.
Kibice którzy wybrali się na ten mecz na pewno nie żałowali swojej decyzji. Szybkie akcje, ładna gra, grad bramek i niesamowity zwrot akcji. Mecz niestety rozpoczął się źle dla nas i już po 5 minutach goście prowadzili 1:0. Dwaj piłkarze z Przewozu zderzyli się i sędzia popełnił pierwszy błąd w tym spotkaniu dyktując rzut wolny dla Przewozu. Zawodnik gości uderzył bezpośrednio na bramkę, piłka odbiła się przed naszym bramkarzem i wpadła do bramki. Na odpowiedź naszych zawodników nie trzeba było czekać długo, Artur Maciocha po wygranej walce o piłkę z obrońcą Nysy znalazł się w sytuacji sam na sam i umieścił piłkę pod brzuchem bramkarza gości. Po 17 minutach było już 1:2 dla Nysy, znowu rzut wolny z prawej strony boiska, dośrodkowanie i zawodnik gości dostawiając nogę i wyprowadził swoją drużynę ponownie na prowadzenie. Błąd przy tej bramce popełnił sędzia boczny, ponieważ bramka padła ze spalonego, którego widzieli wszyscy tylko nie sędzia. Nasza drużyna mimo straty tej bramki nie podłamała się i dalej atakowała, jednak piłka mijała bramkę rywala. Dopiero w 36 minucie Adam Sikora zagrał piłkę do Artura Strutyńskiego, który minął obrońcę i pewnym strzałem obok bramkarza doprowadził do wyrównania. Gdy wydawało się, że zawodnicy zejdą na przerwę remisując na strzał z dystansu zdecydował się Marcin Buganik, piłka jeszcze odbiła się od obrońcy i przelobowała bramkarza Nysy. Dzięki tej bramce nasza drużyna schodziła na przerwę prowadząc 3:2.
Druga połowa świetnie rozpoczęła się dla naszej drużyny. W 52 minucie faulowany w polu karnym był Artur Maciocha, a jedenastkę na bramkę zamienił Artur Strutyński. Niestety minutę później już było 4:3, Bartosz Szczęch w polu karnym faulował zawodnika gości. Pierwszy strzał obronił Łukasz Kulik, ale nikt go nie zaasekurował i przy dobitce był już bez szans. Chwilę później po dośrodkowaniu Adama Sikory w poprzeczkę trafił Marcin Buganik. Do tego momentu nasza gra wyglądała bardzo dobrze, stworzyliśmy sobie dużo okazji do zdobycia bramki, byliśmy drużyną przeważającą w tym meczu, jednak w pewnym momencie coś się załamało i nasza drużyna stanęła, a bramki strzelali goście. Po zdobyciu kontaktowej bramki Nysa ruszyła do ataków, czego skutkiem były kolejne bramki. Najpierw strzałem z 16m obrońca gości doprowadził do wyrównania, następnie po faulu Artura Maciocha w polu karnym, piłkarz z Przewozu zdobył drugą swoją bramkę z rzutu karnego wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie, aż w końcu po błędzie tomaszowskiej obrony zawodnik Nysy podwyższył wynik spotkania. Nasza drużyna potrafiła jeszcze odpowiedzieć w 90 minucie bramką z głowy Artura Maciochy, jednak to było za mało aby zdobyć w tym meczu punkty. Wygrana była bardzo blisko, prowadziliśmy już 4:2, jednak rzut karny i bramka na 4:3 podłamała naszą drużynę i drugi raz w tym sezonie schodzimy z boiska pokonani.